10-godzinna jazda samochodem z Maluchem? Daliśmy radę!
Jak przeżyć 10- godzinną jazdę samochodem z 5- latkiem? No cóż, my chyba mamy wielkie szczęście, bo jak do tej pory Igorek jest rewelacyjnym kompanem podczas takich przejazdów. Być może spowodowane to jest tym, że podróżuje z nami od zawsze i jest to dla niego normą? Najśmieszniejsze jest to, że Igorek w drodze do Toskanii ( nocleg mieliśmy w Weronie, z Bydgoszczy około 1300 km)ani razu nie spytał „daleko jeszcze?”, a czasami kiedy jedziemy np. do Gdańska już po kilku minutach TO pytanie ( oj, który rodzic go nie słyszał?) pada. Igi zdał egzamin z jazdy do Toskanii na 6:)
Co robimy podczas 10 -godzinnej podróży ( dwa przystanki w drodze), kiedy pełen energii 5-latek siedzi w foteliku? Oto kilka naszych propozycji:) Może się przydadzą?
Oczywiście jemy:) Musiałam zacząć od jedzenia ( chociaż u nas z tym jest różnie).
Dobrze jest, kiedy siedzi się obok Malucha i można mu poczytać jakieś fajne bajki ( mając nadzieję, że reszta towarzyszy podróży nie znudzi się szybciej od dziecka:))
Od pewnego czasu prowadzę z Igorkiem „Pamiętnik z podróży”. Podczas podróży uzupełniamy braki, naklejamy, rysujemy.
Taka praca może wykończyć:) Podczas takiej długiej podróży, nie sposób nie zasnąć na 2 godzinki.
Pełen nowej energii Igorek przechodzi kolejne etapy Angry Birds. Myśleliście, że u nas obywa się bez telefonu i gier? Niestety, to czasami zbawienna „zabawka”.
Fajnie jest obserwowań co dzieje się za oknem. Na szczęście czasami zdarzają się i takie widoki na autostradzie. Dla małego chłopca- bomba!
Nie oszukujmy się, 10 godzin to jednak dłuuuugo. Można słuchać bajek, samemu przeglądać książki, naklejać, spać, jeść, grać. Można też oglądać Scooby Doo i Minionki, które były hitem na naszym wyjeździe. ( Nasi Klienci, którzy już jakiś czas temu skończyli 18-lat byli zachwyceni:)